niedziela, 12 maja 2013
Pory roku -przedwiośnie na łąkach śródwiejskich.
Piszę w tytule śródwiejskie łąki, bowiem otwartym przestrzeniom turzycowisk poświęcę inny post. Zaczynam cykl pór roku od przedwiośnia, bo to pora odradzania się przyrody z zimowego uśpienia. Zazwyczaj zima odchodzi nie od razu, nie gwałtownie i nie eksplozywnie. Dzień wydłuża się, słońce wędruje coraz to wyżej nad odległym horyzontem. Kapryśność aury, nocne przymrozki i wahania temperatury opóźniają wytapianie się śniegu. Na łąkach i polach widoczne zaczynają być odsłonięte, wolne od śniegu, rdzawe lub czarniawe plamy. Przytopiony za dnia i marznący nocą śnieg skrzy się migotliwie w jaskrawym świetle dnia i zamienia w rozległe wodne tafle. Konary i bezlistne gałęzie samotnych drzew układają się w ekspresyjne
formy, dobrze odcinające się od białawo - rdzawej surowej faktury przedwiosennych łąk. Malowniczo prezentują się też wyakcentowane z tła linie płotów i kołków ogrodzeń śródpolnych. To sprawia, że przestrzeń staje się bardziej przejrzysta i rozleglesza niż latem.
Wprawdzie zima pod tym względem proponuje formy bardziej ascetyczne i kontrastowe, ale na przedwiośniu większe jest bogactwo i zróżnicowanie
planów. Jasne, białawe linie pni brzóz, rozświetlone słonecznym światłem tworzą malownicze tło dla przemierzających łąkową przestrzeń żurawi, gęsi, łosi, sarnich rudli. Teraz ich
sylwetki dobrze wydzielają się z tła lasu, łąk i pól, bo zwarta masa zieleni jeszcze nie maskuje konturów i zwierzęcych barw. Pojawienie się żurawi, których klangor wprawia w drżenie moją słowiańską duszę, rozpoczyna roczny cykl przemian, początek kolejnego obrotu koła czasu. Powracają też bociany. Przemierzają przestrzeń łąk nie tylko w poszukiwaniu pożywienia, przenoszą też w dziobie drobne gałązki, materiał potrzebny do remontu gniazd. Pojawiają się i inne ptaki, czaple, gęsi, czajki, szpaki, bataliony, łabędzie. Część z nich odwiedza śródpolne rozlewiska na krótko, ot, przelotni goście, wędrowcy udający się w dalszą podróż, wraz z ustępującą z rozlewisk wodą. Powraca też zgiełkliwa i rozśpiewana ptasia drobnica. Coraz większe stają się rudawo - ciemne plamy wyłaniające się z opadającej wody. Pozbawione jeszcze liści gałęzie śródpolnych drzew nie zakrywają swoich tajemnic na tyle, aby mogła się pośród nich ukryć napotkana kuna lub ptak. Jasna i wyrazista zieleń wschodzących traw i pierwsze wiosenne liście kończą czas przedwiosennej przejrzystości pejzażu. Zaczyna się wiosna.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
zachód słońca
OdpowiedzUsuńsiedząc na skarpie patrzę w ogniki
co na powierzchni wody tańczą
słońce się chowa-jak w lesie żbiki
dojrzałą pomarańczą
i jeszcze tylko czerwona kreska
oddziela dzień od nocy
więc ja do snu też nie omieszkam
zmrużyć zmęczone oczy
staję się krajobrazu cieniem
przesiąkam rosy zapachem
ostatnim sennym liści tchnieniem
ostatnim skrzydła zamachem
tłem tylko dla nocnej muzyki
puchacza, żab i świerszczy
wierzb co gałęzie mają jak smyki
by zagrać nokturn nocy- pierwszy
księżyc błyska w kocich oczach
tafla jeziora jest cynfolią
ja śnię już o tajemnych mocach
gwiazd, co diamentów kolią
Piękny wiersz. Rozpoznaję autora. Zaraz pokażę go. Majce Pozdrowienia Igor
OdpowiedzUsuń