niedziela, 27 marca 2016

Żuraw, słońce i cień.

Popołudniowe słońce zachowuje swój blask, ale nie jest już tak jaskrawe, jak w południe. Słoneczna tarcza nie jest w zenicie i chyli się już ku linii horyzontu. Kolor odzyskuje intensywność i świeżość, faktury są lepiej widoczne. Zazwyczaj te atuty wykorzystuje się w fotografii świadomie, czasem jednak zdarzają się niespodzianki, o których powiedzieć miłe to za mało.
Tak było i ze zdjęciem prezentowanym poniżej. Boczne, skośnie padające światło sprawiło, że na rozłożonym skrzydle żurawim pojawił się cień ptasiej głowy i to do tego we właściwym miejscu w kadrze. W taki oto sposób prawdziwym autorem zdjęcia stał się przypadek.


P.S. Resztę zdjęć z tej żurawiej sesji zamieszczę w następnym poście, bo nie zostały naznaczone tchnieniem przypadku, przez co są zwyczajniejsze, jakby były z innej bajki. Zapraszam do następnego postu.

piątek, 11 marca 2016

Stare drzewa i jarmark.

Stare drzewa są jak Żyd powracający z jarmarku. Szołem Alejchem pisał w przedmowie do zbioru opowiadań opartych na wątkach autobiograficznych, że kiedy Żyd idzie na jarmark to nie ma nic do powiedzenia. Kiedy jednak z jarmarku powraca to już może snuć swoją opowieść. Myślę, że jest na nią gotowy i ma o czym mówić,  bo wiele się na jarmarku życia wydarzyło.
Podobnie jest i ze starymi drzewami. .Najpierw muszą stać się silne i dojrzałe, gotowe do walki o przeżycie. Potem trwają szarpane wiatrem i burzami. Stają się domem dla ptaków, dają cień, schronienie i pożywienie innym żywym istotom. W końcu osłabione wiekiem i długotrwałym skwarem ulegają gwałtownej nawałnicy. Ich  przełamane konary chylą się teraz ku ziemi.
To drzewo ma już czas jarmarku za sobą. Wichry, ulewy, mrozy, człowiecze działania zostawiły po sobie widoczne ślady na korze i konarach. Jest jak ekspresyjna rzeźba, w której zastygła prawda o dramatach, radościach, przegranych i wygranych zmaganiach. Opowiada o swoim pięknym życiu podobnie jak doświadczony Żyd powracający z jarmarku.


Wierzby:
http://iwaszko.fotopozytywy.pl/index.php?tag=53&offset=0&order=&sort=

sobota, 5 marca 2016

Łoś i płot

W oddali, naprzeciwko mojego kuchennego okna znajduje się szkółka leśna. Drzewka mają już wprawdzie kilka lat, ale nadal są zimą atrakcyjnym i smacznym pokarmem. To dlatego druciane ogrodzenie wokół szkółki jest wysokie. Dla łosi nie jest jednak ono przeszkodą nie do pokonania. Surowe warunki atmosferyczne, wilgoć i przede wszystkim łosi napór zrobiły swoje. W wielu miejscach wydawałoby się solidny płot już nie stoi, ale leży powalony. Teraz wystarczy tylko jeden skok, po to, aby nogi nie plątały się w oczkach przewróconej siatki i łoś może zajadać się smacznymi iglakami. Ponadto drzewka zostały posadzone na tyle gęsto, że są też dogodnym miejscem do ukrycia się i schronienia.
Cóż, łosia sprawność i siła pokona prawie każdy płot. A wydawałoby się, że to taka niezgrabna ciapa. Łoś jednak nie jest niezgułą, szybko i sprawnie biega po nierównym i podmokłym terenie, skacze, dobrze pływa, a nawet nurkuje w poszukiwaniu pokarmu. Cóż pozory mylą, a łoś tak naprawdę potrafi więcej niż na to wygląda.