piątek, 8 września 2023

 Bukowisko -  rozważanie o jesiennej eksplozji życia.

Ludzie zwykle narzekają na jesień. Żal im lata. W tekstach piosenek o jesieni nie śpiewa się dobrze. "Jesień idzie, nie ma to na to rady." Mówi się, że starość to jesień życia. Jesień kojarzy się też odchodzeniem, przemijaniem, nostalgią. Przeciwstawiamy jesieni wiosnę i lato. Turgieniew rozpoczyna  "Wiosenne wody" fragmentem starego romansu:
 
"O radosne lata
I szczęśliwe dni 
Jak wiosenne wody
Przemknęłyście wy ..."

 Myślę, że jesieni jednak nie trzeba się bać i na nią obrażać. Każda z pór roku jest potrzebna, każda jest piękna. Koło czasu obraca się nieustannie, a my sami jesteśmy częścią tej przemiany. Warto o tym pamiętać i zauważać to co dobre, to co przynosi nam czas.
 
Dla jeleni i łosi koniec lata i początek jesieni to czas godów, rykowiska i bukowiska - eksplozja życia, święto miłości. Zupełnie jak wiosna u Turgieniewa. 






P.S. Bukowisko już trwa.

poniedziałek, 21 sierpnia 2023

Barwy biebrzańskich poranków.  

    Kolory nocy to granaty i fiolety, które przy dużym nasyceniu tworzą czerń. Na granicy nocy i dnia czerwienie mieszają się z coraz to jaśniejszymi niebieskościami. W efekcie tworzą się róże, przechodzące im bliżej wschodu słońca, w intensywne czerwienie. Te, już po wzejściu słonecznej tarczy nad horyzont, wyzłacają się, coraz bardziej przemieniając się w żółcie. Potem, kiedy słońce już wzeszło na tyle by jego intensywny blask raził boleśnie oczy zaczyna się już dzień.
   Barwy biebrzańskich poranków współtworzą jeszcze dodatkowo rozległość przestrzeń i wilgoć powietrza. Tutaj światło jest rozpraszane, przez co staje się delikatne i pastelowe, barwy przechodzą jedna w drugą płynnie, miękko. Wypełniają rozległą przestrzeń, pomiędzy niebem a ziemią. W mgielne poranki barwy są natomiast mniej intensywne, jakby przygaszone, a słoneczny blask przebija opornie. Przestrzeń biebrzańska sprawia jednak wtedy wrażenie świetlistości.
     Niezbędnym dla zaistnienia tych czarów pejzażowych warunkiem jest duże nasycenie wilgocią powietrza i noce dużo chłodniejsze od dnia. Tak było, ale teraz już niestety tylko tak bywa.                                 Długotrwałe susze i wzrost temperatury, w ostatnich latach, sprawiają bowiem, że brzaski i wschody biebrzańskie tracą swoją wyjątkowość. W przesuszonym  powietrzu barwy nie mieszają się już tak pięknie w biebrzańskim tyglu, światło słoneczne zamiast wypełniać świetlistością przestrzeń razi brutalnie oczy. Zbyt ciepłe noce i poranki, niewiele się różniące temperaturą od dnia, niesprzyjają mgłom.                                        
 Biebrzańskie światło i barwy to niedoceniany skarb, oby go nie zabrakło.  
 






                                                   


niedziela, 30 lipca 2023

 Słoneczna kąpiel 


"Światłem można coś wydobyć i w światło można wejść, i można być samą iluminacją. Można być tym światłem. Można się z nim połączyć". Myślę, że mędrcy tak właśnie opisywali  iluminację.
 

P.S. W cudzysłowie cytat z książki Jerzego Wójcika "Labirynt światła"






niedziela, 23 lipca 2023

 Barwy, światło i łoś.

       Światło i jego barwa, przejrzystość powietrza i jego wilgotność, choć zmienne, istnieją w pejzażu tak samo jak łosie, brzozy, trawy i krzewy. Ich trwanie jest wprawdzie krótkie i kapryśne, ale jakże istotne dla fotografującego. To od nich, a nie od obecności łosia, zależy obraz, jego koloryt, nastrój, emocje jakie wywołuje i to w jakie rejony odczuć przenosi widza.  

      Trzy pierwsze zdjęcia zostały zrobione o poranku, ale już sporo po wschodzie słońca, w świetle jasnym, wyraźnym i oczywistym, ale jeszcze nie jaskrawym. 

 


 Następne trzy fotografie to już zupełnie inne klimaty. W trakcie tego spotkania z łosiem światło, jego barwa i natężenie zmieniało się szybko, od niebieskości nocy do czerwieni bardzo wczesnego poranka. Zmieniała się też przejrzystość powietrza. Nic nie było tu oczywiste, wyraziste i ostre na tyle, aby przytłaczało konkretem. Może jest tak, że właśnie w takie chwile bardziej sprzyjają refleksji i poezji niż te oczywiste.

 




 

 





 

poniedziałek, 3 stycznia 2022

Impresje z zimowego poranka.

       Zima zagościła w Kapicach na krótko. Oszroniła swoim mroźnym oddechem krzewy, drzewa, trawy i płoty, zupełnie tak jakby delikatnie obrysowała wszelakie kontury białą kreską. Pierwszego dnia dominowały jednak mgliste szarości, drugiego słoneczny, pogodny poranek dopełnił całości, zamieniając pejzaż wokół wioski w żywy, zmienny i skrzący kolorowy spektakl. 

     Droga wiodła przez wierzbową aleję, która sama w sobie jest zazwyczaj piękna. Tego poranka wyglądała jak świetlista brama do świata otwartych przestrzeni łąk otaczających wioskę, jak obietnica wejścia w magię barw, perspektyw, refleksów i nastrojów.

   Tak też się i wydarzyło. Już po chwili zanurzyłem się w  pastelowej jeszcze przestrzeni, której barwy zmieniały się szybko wraz ze wschodzącym słońcem i perspektywą oglądu.





  Trudno było podjąć decyzję o wyruszeniu dalej i pozostawieniu tego pejzażu samemu sobie, ale wiara w to, że to dopiero początek wspaniałego poranka i dalej będzie równie pięknie zwyciężyła. Mój wzrok zaczęły przyciągać krajobrazowe szczegóły, czarowały fakturami i zachwycały bogactwem rysunku.





Słońce wschodziło coraz wyżej nad horyznot, ciepłe barwy poranka zanikały, niebo błękitniało, ale światło nadal jeszcze było delikatne. Zaczęła się nowa, inna w nastroju odsłona pejzażowa.




 Wkrótce delikatność porannego światła zamieniła się na konkret dnia. Magiczny czas poranka wypełnił się.

P.S. Pisząc ten tekst zdałem sobie sprawę, że opowiadam w nim siebie samego zanurzonego w tym pejzażu. który stał się częścią mnie samego, bo odnalazł drogę do mojego jestestwa i dopiero tam się wypełnił. Myślę, że pejzaż i zanurzony w nim człowiek stanowią tak naprawdę niepowtarzalną jedność.
 

https://fotopozytywy.pl/index.php?tag=132&offset=0&order=&sort=

 

 


      

    

piątek, 10 grudnia 2021

Wyłaniane z mgły

   Mgła kojarzy mi się z tajemnicą. Zagęszcza przestrzeń, rozmywa i wygładza kontury, otula i zanurza w ciszy wszystko wokół, włącznie ze mną samym. Wyostrza też zmysły i zawęża odczucie czasu do tu i teraz - do aktualnie przeżywanej chwili. Jest immanentnie związana ze skupionym zapatrzeniem na to co się z niej wyłania, ma naprawdę magiczną moc.

 







 Zapraszam do strony fotograficznej : mglisto, wilki, łosie

https://fotopozytywy.pl/?tag=40

https://fotopozytywy.pl/?tag=147 

https://fotopozytywy.pl/index.php?tag=150

czwartek, 2 grudnia 2021

Zapiski z zimowego poranka

      Zima zapowiedziała już swoje nadejście. Na razie nieśmiało i delikatnie. Cienka biało- niebieskawa warstewka śniegu, w połączeniu z pastelowym światłem pogranicza dnia i nocy tworzyły piękno samo w sobie. Jest bowiem taka chwila, w której zimne barwy nocy i cienia walczą o dominację z ciepłymi czerwieniami i żółciami porannego słońca, współistniejąc i mieszając się  razem, zanim wszystko zatopi się w jaskrawości dnia. Śnieg dobrze uwydatnia kolorystyczne piękno tego zmagania i współistnienia barw. Pojawienie się łosia w takiej scenerii to prawdziwy dar od losu. 

    Jest coś jeszcze. Łoś jest dużym i ciężkim zwierzęciem, jednak porusza nadspodziewanie lekko, płynnie. Prawie jak taniec w balecie. Widać to świetnie na fotografiach zimowych, ponieważ  śnieg jest jasnym, dobrym tłem dla podkreślenia finezji tego ruchu. To jest kolejny dar zimy dla mojego oka.  Czekam na następne.



Link do strony : album: Miny łosia obżartucha

https://fotopozytywy.pl/index.php?album=276