piątek, 23 października 2015

Dziki.

Niedaleko Kapic płynie rzeka Ełk. Teren  pomiędzy wsią i rzeką to mozaika łąk, grądzików, pajek, brzezin i  wierzbowych zakrzaczeń. Są tutaj dziki, sarny, łosie, jelenie, lisy, borsuki, kuny, bobry, zające, liczne gatunki ptaków  i inne zwierzęta. Trudno wszystkie wymienić. Spotyka się tu nawet rzadkie już dzisiaj wilki. Zwierzęta mają gdzie się schronić i co zjeść. Po drugiej stronie rzeki, w kierunku Sołek, Ciszewa, Kuligów, Woźnejwsi, Orzechówki, Polkowa, Kopytkowa, Dolistowa, Wrocenia, Goniądza nie ma żadnych wiosek. Otwarte przestrzenie przechodzą w olsy, grądowe lasy, brzeziny, bagienne bory sosnowe itd.
 Ta piękna przestrzeń jest nie w pełni dzika, bo kosi się tutaj łąki, ale to już wielowiekowa tradycja, która przyczyniła się do ukształtowania tej niezwykłej i rozległej mozaiki ekosystemów. Ludzie pojawiają się tu rzadko. Poza porą sianokosów jest praktycznie odludna. To się czuje i wie kiedy się tę przestrzeń przemierza.
Człowiek jest tutaj tylko gościem. Zwierzęta są naturalną częścią tego pejzażu. To dlatego najzwyklejsze dziki wyglądają dla mnie na kapickich łąkach najpiękniej, bo są tutejsze, tak jak ja sam. Wpisały się wraz z otaczającymi mnie łąkami w moje serce.











niedziela, 18 października 2015

Łosia sielanka

Obserwowana o poranku łosia rodzina nie przejmowała się zupełnie moją obecnością, chociaż byłem blisko niej. Klępa spokojnie leżała na łące. Sprawiała wrażenie drzemiącej. Od czasu do czasu podnosiła głowę, nasłuchiwała lub posilała się. Świadoma mojej obecności pilnowała jednak tego, abym nie przekroczył akceptowanego przez nią dystansu.




Ułożyła się na otwartej przestrzeni tak, aby osłaniać sobą leżące na granicy zakrzaczenia dwa łoszaki. Te czuły się bezpieczne i swobodnie.




                                                                       

Nie przekraczając bezpiecznego dystansu nie musiałem nawet trwać w bezruchu. Mogłem spokojnie przemieścić się z aparatem w poszukiwaniu kadru, a łosia sjesta trwała nadal.







Klępa w końcu podniosła się, ale nie po to, aby odejść. Zabrała się do jedzenia wierzbowych krzaków.



Kiedy zacząłem się oddalać nawet nie przerwała posiłku.  Pozostawiłem łosie tak, jak je zastałem. Takie spotkania cieszą i ekscytują szczególnie. Na długo pozostają w pamięci. Ten post jest fotograficznym zapisem z końca września.Spotkałem tę klępę z łoszkami już wcześniej ( patrz post "Bukowisko 2015 - fotograficzny notes." ). Spotykałem ją też i w październiku. http://iwaszko.fotopozytywy.pl/index.php?album=236&sort=1 Przeważnie jest pewna swojej siły i nazbyt ufna wobec człowieka. Niepokoję się o to, ażeby nie zakończyło się to dla niej tragicznie.