wtorek, 28 lipca 2015

Rustykaliów nadbiebrzańskich ciąg dalszy.

Krowy wydają się tak oczywiste, że często nie zwracamy już na nie uwagi. Wrosły tak mocno w podlaski pejzaż, że mijamy je ot tak sobie, jakby ich nie było. Patrzymy na nie, ale ich nie widzimy, rejestrujemy tylko kątem oka ich obecność. Tak jest zazwyczaj.
Tego poranka było inaczej. Przestrzeń wokół była zamglona i rozświetlona słonecznym blaskiem. W nim zanurzone były drzewa i ...krowy. Pomyślałem, że sam blask to nie wszystko. Jest potrzebny do tego, aby wydobywać z szarości to co cenne, ale zagubione w powszedniości dnia.




http://iwaszko.fotopozytywy.pl/?tag=22

wtorek, 14 lipca 2015

Kobierce kwiatowe

   Jeszcze niedawno wiosenne i letnie łąki wokół Kapic przypominały bajecznie kolorowe kobierce. Były jak najczystsza poezja, zachwycały barwą i fakturą. W łąki ruszyły jednak traktory z podpiętymi do nich kosiarkami, tak jak co roku.
   Teraz ukwieconych kobierców już nie ma. Wiem, że powrócą, bo przecież poezja przeplata się z prozą, nie istnieją bez siebie, jedna drugiej nadaje sens. Tak już jest i tak pozostanie.


















Czerwcowe kwiaty: 
http://iwaszko.fotopozytywy.pl/index.php?album=226&sort=1




poniedziałek, 6 lipca 2015

Fotograficzny notes - bliżej zmierzchu.

Prawie wszystkie prezentowane zdjęcia zrobione zostały na krótko przed zachodem słońca. To dlatego barwy są ciepłe i nasycone złocistością lub wręcz czerwienią włącznie. Dobrze się też wtedy przemierza łąki nadrzeczne. Powietrze jest rześkie, a oddech lekki. Aktywniejsze stają się też zwierzęta.
W przeciwieństwie do dziennego letniego skwaru i ociężałego bezruchu przejście dnia w noc trwa krótko. Słońce aż nazbyt szybko opada ku linii horyzontu. Światło zmienia się z sekundy na sekundę. To, co było zaledwie przed chwilą w słońcu, niknie w cieniu. Trzeba reagować natychmiast, inaczej będzie za późno na fotografię. Może tak jest, że im mniej pozostaje czasu, im bliżej zmierzchu, tym bardziej trzeba mieć  wyostrzoną uwagę i wypatrywać darów losu.



Czapla nadleciała od strony naprzeciwległego brzegu rzeki (Ełk). Nie zauważyła mnie początkowo. Prawie wleciała mi w obiektyw. Wylądowała na pomoście, kilka metrów ode mnie. Dała się prawie sportretować, zanim odleciała.




Jenot i dziki wpisane w ścianę brzeziny zostały wypatrzone z samochodu, podczas safari po śródpolnych drogach.


 
Link do innych łosich zdjęć z ostatnich dni:
http://iwaszko.fotopozytywy.pl/index.php?album=228&sort=1