niedziela, 27 lipca 2014

Bocianie impresje z niebem w tle.

 Tego wieczoru chmury podświetlone czerwonawym światłem układały się w pasy na błękitnym, choć już wyraźnie ciemniejącym niebie. Sylwetki bocianiuków odcinały się wyraźnie od kolorowego nieba. Ledwo zdążyłem zamknąć w kadrze to zjawiskowe piękno zanim zapadł zmrok. Widać to, co urzeka i zachwyca trwać musi krótko. Trzeba być świadomie nadzwyczaj uważnym, aby krzątanina wokół spraw codziennych i banalnych nie przysłoniła nam ulotnego piękna, jakim obdarowuje nas los.


Link: http://iwaszko.fotopozytywy.pl/index.php?album=184&sort=1

niedziela, 20 lipca 2014

Bocianiuki lipcowe.

          Bocianiuki szybko rosły. Stawały się aktywniejsze, rozkładały i prostowały skrzydła, podskakiwały, wypinały piersi, rozpierały się i staczały drobne potyczki pomiędzy sobą, a na to potrzebna była przestrzeń.W gnieździe zrobiło się ciasno. Z tego powodu rodzice nocują i odpoczywają w lipcu już na dachach pobliskich zabudowań, pozostawiając gniazdo dzieciom.




Bocianiuki nie marnowały czasu i przygotowywały się intensywnie do pierwszego w swym życiu lotu.


W końcu stało się i 20 lipca wyleciały z gniazda.


Na razie nie odlatują daleko i szybko powracają.




Nie są jeszcze w pełni samodzielne. Nadal czekają więc na pokarm dostarczany przez rodziców.  



Dorosłe ptaki przynoszą w dziobach nie tylko jedzenie dla młodych. Przynoszą także drobne gałązki, budulec niezbędny do utrzymywania gniazda w dobrym stanie.





Matka nie pozostaje długo w gnieździe,  pozostawia żaby, myszy, zaskrońce młodym, poutyka przyniesione gałązki i odlatuje.



Pod czujnym okiem i opieką dorosłych bocianiuki uczą się życia. W sierpniu będą już samodzielne i gotowe do odlotu. Na razie  wpisują się swoją obecnością w mój przydomowy pejzaż.

Link: http://iwaszko.fotopozytywy.pl/index.php?album=214&sort=1

















sobota, 12 lipca 2014

Nadbiebrzańskie pejzaże horyznotalno - symetryczne.

      Nadbiebrzańska przestrzeń uwodzi, czaruje i przyciąga wzrok. Zmusza do cichej kontemplacji w bezruchu, do wsłuchania się w brzmienie ciszy. Czasami tę ciszę przenika żurawi klangor, żabie koncerty, drgania lotek kszyka. Każdy inny, wprowadzony z zewnątrz dźwięk i ruch, jest obcy nadbiebrzańskiej przestrzeni. Ślizga się po jej powierzchni. Nadchodzi i odchodzi jak intruz i barbarzyńca, a kiedy niknie można znowu niemo zapatrzyć się w hipnotyczną dal.

          Nie wiedziałem jak oddać na zdjęciu to zapatrzenie. W końcu zdecydowałem się na odwrócenie obrazu  o 180 stopni i połączenie go z oryginalnym zdjęciem w rozległą panoramę. Pośrodku kadru utworzyła się pionowa linia prowadząca ku głębi tak powstałego obrazu. Wybrałem ascetyczne fotografie zrobione na czarno-białych negatywach, w tym, także w podczerwieni, po to, aby kolor nie rozpraszał uwagi, aby ważna była tylko ta hipnotyczna dal. Tak powstały obrazy wykraczające poza czysto dokumentalne odtworzenie zastanej rzeczywistości, ale myślę, że to właśnie one wierniej oddają duszę nadbiebrzańskiego pejzażu.