Jak co roku, w ostatnich latach odnoszę wrażenie, że życie "toczy się na krawędzi koła czasu, którego oś, tak naprawdę, jest nieruchoma i niezmienna, a my sami tylko ślizgamy się po powierzchni, zatracając się w kręgu zdarzeń zupełnie nieważnych dla istoty i tajemnicy trwania." http://igoriwaszko.blogspot.com/2013/09/deszcz.html
Wystarczy jednak zadumy i refleksji. Czas przejść do opowiadania o jesieni nie słowem lecz obrazami jakie niesie ona nam w darze.
Barwy jesieni:
Tegoroczne łoszaki są już na tyle duże, że nie powinny mieć problemów z nadchodzącą zimą. Wymiana pokoleń trwa. Stare odchodzi, nowe dorasta.
Biebrza tej jesieni rozlała się szeroko. Tak powinno być co roku, bo to przecież bagienna dolina. Może mokre lata powrócą ? Trzeba mieć na to nadzieję.
Jesienne przeloty gęsi i zbierające się do odlotu żurawie to widowisko, które magnetycznie przyciąga uwagę, porusza i uaktywnia tęsknoty i zakamarki duszy, o których istnieniu zapominamy w codziennym życiu.
Łosie byki łączą się w niewielkie stada.
Jelenie jeszcze mają poroża, ale wkrótce zaczną je zrzucać.
Drzewa zaczynają zrzucać liście. Bezlistne wyglądają na tle nieba jakby były rysowane graficznymi, kontrastowymi kreskami. Poranne mgły płożą się nisko.
Jesień ma swoją niepowtarzalną urodę i atmosferę, nie tak banalną jak błękity i jaskrawość lata.