niedziela, 28 lutego 2016

Nabiebrzańskie przedwiosenne pejzaże.

Nie wszystko jedno gdzie fotografuje się żurawie , sarny, łosie lub gęsi. Najpiękniej prezentują się pośród zalanych łąk, drewnianych kołków wyznaczających rytmy w otwartej przestrzeni, samotnych wierzb, na tle odległych brzezin. Sylwetki zwierząt dopełniają tę przestrzeń. To dlatego często lepiej jest tutaj, nad Biebrzą, fotografować zwierzęta wtopione naturalnie w pejzaż, nawet z oddali, niż wycinać ich sylwetki z otoczenia z którym tworzą nierozerwalną całość.
Tak powstałe zdjęcia mają szanse być nie tylko zapisem żerowania, godów i innych zachowań zwierzęcych, wkraczają bowiem w materię pejzażu, bliższą nastrojem bardziej kompozycji malarskiej niż poprawnym dokumentom fotografii przyrodniczej.










Link do pozostałych zdjęć z ostatnich kilku dni: http://iwaszko.fotopozytywy.pl/index.php?album=245&sort=1


niedziela, 21 lutego 2016

Wiosna, wiosna - gęsi ach to wy !

Nadleciały pierwsze gęsi, na razie jest ich niewiele. To taka forpoczta, coś w rodzaju przedniej straży. Ale to i tak zapowiedź nadchodzącej wiosny.





Zima jeszcze sypie nocnym śniegiem, topniejącym już o poranku. Poziom wody podniósł się.


Po suchym, gorącym lecie i prawie bezśnieżnej zimie każdy opad atmosferyczny jest bezcennym darem. Bez niego nie będzie rozległych nadbiebrzańskich rozlewisk. Jeszcze niedawno zima nie odchodziła od razu. Przysłowie w "marcu jak w garncu, trochę zimy trochę lata" dobrze to obrazuje. To właśnie mokre i kapryśne przedwiośnie sprawiało, że dolina Biebrzy wypełniała się pełniej i dłużej wodą, a tutaj przecież wszystko zależy od wody, także i ptasie przeloty. Oby tego roku woda powróciła tak jak to wcześniej bywało.


sobota, 13 lutego 2016

Kapickich zimowych łosi ciąg dalszy.

Kolejne łosie. Tej zimy widuję je często i zawsze mnie to cieszy. Łoś jest zwierzęciem które wygląda niezdarnie. Nic bardziej błędnego. Szybko biega, dobrze pływa, skacze, a nawet nurkuje. Trochę przypomina konia, trochę wielbłąda, do tego jest brodaty. Ktoś powie, że to dziwoląg, nie tak smukły jak jeleń lub sarna. Dla mnie jednak ten dziwoląg to najpiękniejsze zwierzę na świecie.
Tym razem dopisały dodatkowo światło, barwa i krople wody skrzące się na gałęziach. Łoś w takiej scenerii to prawdziwa gratka, nawet w trakcie bezśnieżnej zimy.




Pozostałe trzy zdjęcia z tej sesji można zobaczyć stronie fotograficznej : http://iwaszko.fotopozytywy.pl/index.php?album=242&sort=1

poniedziałek, 8 lutego 2016

Lodowe cuda pośród brzeziny.

     W Dolinie Biebrzy, bezpośrednio w pobliżu rzeki Ełk nie zakładano wiosek. Wiosną i jesienią teren bywa tutaj podmokły. Nawet latem w zagłębieniach terenu utrzymuje się woda. Wiele miejsc jest tu trudno dostępnych dla człowieka, toteż jest on tu tylko gościem. Natura pozwala mu na czerpanie ze swoich bogactw najczęściej zimą, kiedy zamarznięty grunt twardnieje. Pomimo tego koszono tu przez kilka wieków okresowo zalewane łąki. Wykopywano tu też torf, który służył jako opał. Pozostały po tym liczne doły, rowy wypełniające się wodą. Kiedy zaprzestawano koszenia łąki zarastały wierzbowymi krzakami, kępami turzycy, trzciną lub brzozą, zależnie od poziomu wody. Gospodarowanie w tych warunkach było jak na oczekiwania współczesnego rolnika za trudne i za oporne. Zniechęcony porzucał zalewane łąki, pozostawiał zabagnione brzeziny i pajki (doły po kopaniu torfu).
    Człowiek odszedł, ale zadomowiły się za to na dobre łosie, dziki, bobry, a nawet wilki. To piękny i dziki teren. To dom dla  mojej duszy i dla mojego serca.
    Pejzaże mają tutaj swój własny i niepowtarzalny klimat. Zależą od wody w takim samym stopniu jak zwierzęta i rośliny. Woda z kolei też ma różne oblicza. Ostatnie dni to czas ocieplenia. Śnieg i lód prawie wszędzie wytopił się.
    Piszę prawie, bo w zacienionych i osłoniętych pajkach, pośród brzezin i wierzbowego zakrzaczenia, pod kilkunasto centymetrową warstwą wody, pozostał nieroztopiony lód. Na torfowisku przybiera on często kolory żółci i złota. Bywa też, że lustro wody odbija niebieskości i błękity nieba lub rysunek pni i gałęzi brzozowych. Kiedy jednak cały lód zamieni się w wodę czar pryśnie, a wraz z nim wszystkie te baśniowe kolory.






P.S. To barwne widowisko jeszcze lepiej prezentuje się kiedy zalane jest całe dno lasu. Zapraszam do obejrzenia postu "Olsy w czerwieniach". http://igoriwaszko.blogspot.com/2013/04/olsy-w-czerwieniach.html
  Więcej zdjęć można znaleźć na stronie fotopozytywy: http://iwaszko.fotopozytywy.pl/index.php?album=7&sort=1

wtorek, 2 lutego 2016

Zmienne oblicza zimy.

Kaprysi nam ta zima już kolejny rok. Jest zmienna i nieprzewidywalna. Na chwilę trochę poprószy śniegiem i przymrozi, po czym przyniesie odwilż i wilgoć.
Jednego dnia mglista szarówka skłoni nas do zatrzymania i zamyślenia pośród ciszy.



 Innym razem ta sama zima wymaluje pejzaż światłem i barwą.



Potrafi też zamienić śniegową pokrywę w taflę wody utrzymującą się na lodowym podłożu, pomieszać delikatne błękity i żółcie.



To dlatego, pomimo, że nie jest taka jak od niej oczekuję, potrafi zadziwić urodą. Cały czas jednak liczę na śnieg i mróz na dłużej, bo przecież tylko surowa i prawdziwe śnieżna zima przemienia się w wiosenne rozlewiska i wypełnia wodą bagienne brzeziny.