poniedziałek, 18 stycznia 2016

Oszroniony nadrzeczny poranek.

Nocując w zagubionym pośrodku rozległych łąk domku liczyłem na to, że niezauważony przez zwierzęta obudzę się pośród nich. Noc była mroźna. Wieczorem niebo było gwiaździste. Wokół pustać i cisza, a ludzkie domostwa odległe na kilometry ode mnie. Nad ranem zachmurzyło się. Szaro, niebiesko, biała zimowa szarówka okalała zagubiony w przestrzeni domek. Pośród szarówki zamajaczyły jakieś niewyraźne cienie. Kilka par oczu zabłyszczało w pobliżu jeszcze przed wschodem słońca. Wkrótce okazało się, że to sarny. Na zdjęcia było jednak za ciemno. Sarny poszły sobie, zanim rozpoczął się wschód słońca, skrywany za chmurami. Zostałem sam. Trochę poczekałem, tak na wszelki wypadek, a następnie zauroczony szronem i przestrzenią opuściłem moją kryjówkę ze statywem i aparatem w ręku.






Pieszy powrót do wioski był pejzażową rozkoszą. Chrzęst, skrzypienie śniegu pod moimi stopami brzmiały w okalającej mnie ciszy drażniąco i obco, nie pasowały do sacrum natury. Pomyślałem, że współczesny człowiek hałasuje tu nawet swoimi myślami, zakłócając doskonałą równowagę ciszy i przestrzeni. Nawet kiedy tylko stoi i patrzy w bezruchu jest tutaj tylko intruzem.







Napotkanych tropów było mnóstwo, ale gdy nie da się iść bezgłośnie po zmarzłym podłożu, trudno jest pozostać dla łosi, saren, wilków, dzików niesłyszalnym. To dlatego ostrożne zwierzęta pozostawały niewidoczne, a ja aktywnie ich nie poszukiwałem. Tylko jeden raz przebiegły w oddali dziki. Nie uciekały przede mną, nawet mnie nie zauważyły. Patrząc w ich kierunku kierowałem wzrok prawie prosto w słoneczną tarczę. Śnieg ostro lśnił. Oko ludzkie radzi sobie z taką sytuacją lepiej niż światłomierz i obiektyw aparatu. Zamieszczam jednak to zdjęcie, bo oddaje nastrój, pomimo niedoskonałości technicznej i dobrze uzupełnia moją opowieść.



 Do domu powróciłem silniejszy mocą ukojenia, darowaną mi przez nadbiebrzańską krainę cudowności  . 
 http://iwaszko.fotopozytywy.pl/index.php?album=242&sort=1



6 komentarzy:

  1. Fajne, mroźne pejzaże, ale dziki najfajniejsze. Lubię takie niedosłowne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze to od ciebie Wojtku słyszeć, bo to z dzikami jest rzeczywiście "niedosłowne". Dla mnie oddaje nastrój i charakter miejsca i wydarzenia, ale obawiałem się , że to tylko moje zdanie. Cieszy mnie,że masz podobne. Igor

      Usuń
  2. Choć za zimą nie przepadam bo jest zimno ... to zachwycam się krajobrazami, które mogę oglądać. A piękne są ... co widać tu na zdjęciach. Bardzo ładne foty !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Co do piękna zimy, to ma ona swój niepowtarzalny surowy urok.

      Usuń
  3. Zdjęcie dzików ma obraz:)! Ciekawe. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój kolega czasami robiąc zdjęcia na negatywach sięgał czasem po jak najgorsze negatywy, licząc na to, że niedoskonałość techniczna uplastyczni zdjęcie. To taka próba wyjścia poza banał dosłowności. Miałem nadzieję, że to zdjęcie ma na tyle nastroju, że się obroni. Dlatego cieszę się z Twojej opinii. Igor

      Usuń