niedziela, 8 stycznia 2017

Łoś, droga i krzyż - podlaskie klimaty.


          Łoś to odwieczny podlaski wędrowiec. Jego lekko garbata, zwalista sylwetka wpisała się nieodłącznie w nadbiebrzański pejzaż. Można go spotkać pośród brzezin, sosnowego lasu, otwartych turzycowisk lub nadrzecznych trzcin. Czasami jednak przecina lub porusza się i człowieczymi drogami.
           Podlaskie drogi, szczególnie te, wiodące ku wioskom zagubionym pośród łąk i brzezin, zachowały w sobie coś z czasów, w których bywało, że łosie i ludzie korzystali z nich wspólnie. Ruch na nich jest niewielki. Ludzie przemierzali te drogi nie tak często jak dzisiaj, a kiedy już decydowali się na podróż do pobliskiego miasteczka musieli mieć do tego istotny powód. Obecnie gnają i pędzą właściwie nie wiadomo po co. Wyobcowali się z tej przestrzeni tak dalece, że przestali już być jej częścią. Łosie zaś wędrują odwiecznie tak samo, nieśpiesznie, zgodnie z rytmami czasu i natury.
          Przydrożne krzyże stawiano na Podlasiu przeważnie na rozstajach dróg i przy wjeździe do wiosek. Miały bronić ludzi przed zarazą, wojną, diabłami, złem i nieszczęściami.
          Przydrożny krzyż i łoś spotkany na cichej i zaśnieżonej wiejskiej drodze, w tym samym miejscu i o tym czasie, to magia, która zdarza się tylko i wyłącznie na Podlasiu.

4 komentarze: