niedziela, 29 czerwca 2014

Letni śródłąkowy świt.

Delikatna mgła otula kontury lasu, zarys łąki, zaciera granice pomiędzy nimi. Oddziela to, co jest blisko patrzącego od tego, co jest od niego oddalone. Gęsta materia nasyconej wilgocią przestrzeni rozmywa bowiem odleglejsze kształty. Słońce już prawie wyłania się zza linii horyzontu. Chmury wchłaniają jego różowawy jeszcze blask. 








Chwilę po wzejściu słonecznej tarczy czerwienie nikną, chowając się za zagubioną jeszcze w porannej mgle linią horyzontu. Delikatna dzisiaj mgła unosi się i rozpływa rozpraszając światło.





Pajęczyny ozdobione perełkami rosy połyskują i układają się w plamy bieli rozrzucone pośród zielno - kwietnej późnoczerwcowej łąki.


Jaskrawość słonecznego blasku staje się w końcu na tyle ostra i przenikliwa, że dominuje nad delikatnością i ulotnością poranka. Rozpoczyna się letni dzień.













2 komentarze:

  1. Magiczne zdjęcia, a i tekst niezwykle liryczny. Umieć patrzeć, widzieć i przekazać innym swój zachwyt to wielki dar.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kapice i to co wokół to dar. Teksty to też dar, przychodzą lub nie. Te najkrótsze są zazwyczaj najtrudniejsze. Pozdrawiam i dziękuję za komentarz. Igor Iwaszko

      Usuń