Jest lato. Brzasku praktycznie prawie nie ma. Słońce wschodzi pośpiesznie.
Szybko robi jasno. Trzeba się śpieszyć zanim światło stanie się zbyt jaskrawe i zacznie wypalać kolory. Nie wszystkie łąki zostały skoszone. Te pozostawione same sobie przypominają barwne i gęste kobierce
Aby dostrzec pośród tych zarosłych tych sarny należy być uważnym.
Skwar letniego dnia, owady i duchota wkrótce wyganiają zwierzęta z otwartych, nieosłoniętych przestrzeni. Powracają na łąki późnym popołudniem, lub najczęściej dopiero około zachodu słońca.
Słońce już zaszło. Dzień zaczął się od żurawi i na nich się zakończył. Tym razem, też było je bardziej słychać, niż widać. Ich tęskne wołanie dochodzi aż do głębi człowieczego serca.
Łoś kłapołuch zdecydowanie pokonał resztę stawki:)
OdpowiedzUsuńi sarenki ładne w łące :) tak tu sennie u Ciebie, mimo że taki ruch :)
OdpowiedzUsuń