środa, 27 lipca 2016

Kapickie łąki.

Zanim słońce wzejdzie nad horyzont odzywają się żurawie. Ich klangor jest przenikliwy. Słychać go z daleka. Jest jeszcze szarawo i lekko mglisto. Widoczność nie jest najlepsza, kształty miękkie i rozpływające się. Trzeba się dobrze przypatrzyć, aby zobaczyć żurawie sylwetki.


Jest lato. Brzasku praktycznie prawie nie ma. Słońce wschodzi pośpiesznie.




Szybko robi jasno. Trzeba się śpieszyć zanim światło stanie się zbyt jaskrawe i zacznie wypalać kolory. Nie wszystkie łąki zostały skoszone. Te pozostawione same sobie przypominają barwne i gęste kobierce


Aby dostrzec pośród tych zarosłych tych sarny należy być uważnym.




Skwar letniego dnia, owady i duchota  wkrótce wyganiają zwierzęta z otwartych, nieosłoniętych  przestrzeni. Powracają na łąki późnym popołudniem, lub najczęściej dopiero około zachodu słońca.




Słońce już zaszło. Dzień zaczął się od żurawi i na nich się zakończył. Tym razem, też było je bardziej słychać, niż widać. Ich tęskne wołanie dochodzi aż do głębi człowieczego serca.



2 komentarze:

  1. Łoś kłapołuch zdecydowanie pokonał resztę stawki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. i sarenki ładne w łące :) tak tu sennie u Ciebie, mimo że taki ruch :)

    OdpowiedzUsuń