poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Ptasie pejzaże.

W przypadku "ptasich pejzaży" tematem nie są same żurawie, łabędzie lub gęsi. Celem nie jest tutaj ornitologiczna dokumentacja. Chodzi raczej o coś tak trudno uchwytnego, jak zapis chwili, w której biebrzańska przestrzeń, w czasie krótkim jak mgnienie oka, dopełnia się prawie doskonale. Wtedy to, co w krajobrazie jest statyczne, ożywiają ptasie sylwetki. Ich pojawienie się sprawia, że rozbudzają się zazwyczaj skryte głęboko ludzkie tęsknoty za swobodną wędrówką w dal, poza linię horyzontu, może nawet podniebną. Tęsknotę za nieznanym i niewidzianym, poza lub ponad przygniatającym ciężarem codziennego banału. Ot, taki zew wybrzmiały w żurawim klangorze, gęsim krzyku lub łoskocie łabędzich skrzydeł.




 



Link do strony, tag "ptasie pejzaże":
 iwaszko.fotopozytywy.pl/index.php?tag=32&offset=0&order=&sort=

wtorek, 10 kwietnia 2018

Biebrzańskie klimaty z żurawiami i łosiem w tle.

Z czym kojarzą mi się biebrzańskie klimaty ?
Z poranną mgłą, z której kształty wyłaniają się miękko i łagodnie.
Z przenikliwym i wibrującym żurawim klangorem.
Z gęstą materią drgającego wilgotnego powietrza.
Z łosiami, przemierzającymi od pradawnych czasów podmokłe łąki i brzeziny.
Z przestrzenią wypełnioną ciszą, która zmusza do milczenia i sprawia, że czasami czuję się w niej intruzem i świętokradcą.



czwartek, 5 kwietnia 2018

Wiosna, wiosna - ach, to ty !

Tego roku bociany kazały na siebie długo czekać, ale nareszcie już powróciły do przydomowego kapickiego gniazda.


Prawie natychmiast zabrały się do nadrabiania zaległości.




 Zaczęły też remontować swój dom na słupie. Pracowicie zbierają gałęzie i lepiszcze. W końcu trzeba przygotować gniazdo na narodziny bocianiuków.





Wraz z nimi powróciła wiosna - teraz już na pewno.




poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Zwierzęta.

Są tutaj, jak już wcześniej pisałem, tutejsze i dlatego spotkania z nimi są naturalnie wpisane w biebrzańskie wędrówki.

 Łosie jeszcze trzymają się sosnowych lasów, wierzbowych zakrzaczeń i ich pobliża. W końcu wiosna jeszcze nie rozkwitła kaczeńcami i świeżą zielenią.





Napotkanie na swojej drodze uszatki błotnej to prawdziwy rarytas.




Nie wszystkie jelenie, jak widać, pogubiły jeszcze poroża. Byki trzymają się jeszcze w stadach kawalerskich, ale ich wiosenny rozpad już się rozpoczyna. Trochę będzie szkoda takich widoków.




Zima nie poddaje się tak łatwo. Kapryśna marcowo- kwietniowa aura wprawdzie nie ułatwia życia sarnom, ale są one dobrze do niej przystosowane. Stare przysłowia, takie jak "w marcu jak garncu" lub "kwiecień plecień wciąż przeplata , trochę zimy, trochę lata", są na szczęście nadal aktualne. Oby tylko wiosna tego roku była bogata w wodę, bo od jej poziomu wszystko w Dolinie Biebrzy zależy.