piątek, 31 maja 2013

Rybitwy białoskrzydłe - refleksje o magii i sztuce na "przystanku modzelówka most".

Poręcz mostu bywa, jak widać, dobrym miejscem na "przystanek" dla rybitw białoskrzydłych. Chwila ich odlotu zatrzymana w  kadrze, to zamrożony ruch, jakby koło czasu wstrzymało na  krótkie mgnienie swój obrót. Człowiek od zawsze próbował zatrzymać obrót koła czasu, dlatego malował naskalne malowidła w grotach, odtwarzał zastygłe w glinie kształty przedmiotów, a w końcu zaczął zamykać zdarzenia i przeżycia w słowach. Te obrazy, kształty i słowa miały mieć nie tylko moc zatrzymania czasu, miały też zaklinać rzeczywistość, a nawet, poprzez magię kreować ją i zmieniać. Tak rodziła się sztuka, z pragnienia zapanowania i oswajania bezlitosnego czasu, z wiary w to, że można zatrzymać ulotność ekstazy, z magii, która miała dać człowiekowi boską władzę na deszczem, rzeką, miłością, pożądaniem. Próbowano zaklinać obrazem, tańcem, muzyką i słowem nawet śmierć i przemijanie. Magia i sztuka rodziły się tam,  gdzie nie wystarczały narzędzia i technika, tam,  gdzie człowiek stawał wobec żywiołów przyrody bezradny, tam, gdzie dotykała go boleśnie śmierć i rozpacz lub ekstaza i zachwyt. Ten dar kreowania nowej rzeczywistości wprowadza człowieczeństwo w nowy wymiar, to boskie tchnienie w mechanice rzeczywistości.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz