Pejżaż podlaski z człowiekiem w tle.
Te człowiecze tło w podlaskim pejzażu to wykoszone łąki, drewniane płoty, wierzby nasadzane przy drogach i groblach, krzyże przy domach i wjazdach do wiosek. To ślad po dziadach i ojcach, wpisany w nadbiebrzański krajobraz.
Wierzby - zastygła ekpresja
Wierzby nasadzane przy rozmiękłych wiejskich drogach wzmacniały je systemem korzeniowym. W tych przydrożnych zamieszkiwały diabły mylące drogi lub kuszące wędrowców wizją karczmy pełnej gorzałki (diabeł Pokuśnik). Wierzby przede wszystkim były jednak symbolem witalnej siły i mocy odradzania się.
Te rozpęknięte, przełamane, sprawiają wrażenie, jakby zastygły w ekspresji i zamknęły w dramatycznej formie niemy krzyk, jakby natura utrwalała w bezruchu pamięć zdarzeń, podobnie jak czyni to rzeźbiarz. Dlatego tak, jak wyryte przez los zmarszczki na twarzy człowieka, obłamane konary i faktury rozpęknięć nadają wierzbom wymiar silnie indywidualny, są zapisem trudnego trwania w świecie wprawdzie pięknym, ale także i wymagającym walki o to, aby przetrwać. Przycinane, złamane, popękane, a jednak żyją i wypuszczają coraz to nowe pędy. Blizny i deformacje pozostałe po stoczonych walkach świadczą o ich determinacji i sile witalnej. To właśnie nadaje im szczególne piękno i niepowtarzalność.
Płoty
Drewniane płoty, te wytarte i przemielone przez tryby mijającego czasu, nadają podlaskiemu pejżażowi szczególnego uroku. Wnoszą weń klimat nostalgii, tęsknoty za tym, co nieuchronnie przemijające, za pozostałą w oddali cząstką własnej duszy. Patyna odłożona na nich przez lata, krzywizny, łatania, ślady próchna, pochylenie sprawiają, że podobnie jak u starych wierzb, odcisnął się na nich ślad minionych burz, deszczów, zdarzeń. Każdy z tych płotów jest inny, bo każdy ma za sobą swój indywidualny los.Drogi
Drogi, nie te sterylne i równe, raczej te bez drogowskazu, te dziurawe i błotniste, rozpływające się w otwartej przestrzeni, prowadzące w pustkę, w dal, w nic. Muszą być ascetyczne w wyrazie i mieć szorstką fakturę ziemi, torfu, gliny lub mokrego śniegu. Takie drogi przyciągają i kuszą, nadają przestrzeni posmak nostalgii - za czym, sam nie wiem i nie chcę wiedzieć.
Mój "ulubiony" krzyż, to ten drewniany w Jagłowie. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńTrochę spóźniona odpowiedź. Jagłowo w ogóle ma szczególny urok, zwłaszcza o brzasku i świcie, a krzyże, zwłaszcza te drewniane są dla mnie nieodłącznie wpisane w podlaski pejzaż.Dziekuje za komentarz. Igor
OdpowiedzUsuń