Czasem myślę o tym, że wszystko już było i powraca wraz z obrotem koła czasu, którego oś, tak naprawdę, jest nieruchoma i niezmienna, a my sami tylko
ślizgamy się po powierzchni, zatracając się w kręgu zdarzeń zupełnie
nieważnych dla istoty i tajemnicy trwania. Najczęściej ta myśl powraca do mnie jesienią, w melancholijne, deszczowe i przymglone poranki. Mam wtedy wrażenie, że koło czasu kręci się wraz z porami roku niezmiennie, a mnie co roku jest coraz to mniej... i mniej..i mniej .
To jedna z moich ulubionych scenerii. Udało Ci się:)
OdpowiedzUsuń