Podczas kapickich wędrówek trzeba być szczególnie uważnym. Latem nieprzejrzysta i zbita ściana zieleni bywa nieprzeniknioną zasłoną. Jesienią natura staje się łaskawsza dla obserwatora, ale i tak bogactwo szczegółów, kolorystyczne zróżnicowanie i barwa roślinnego tła pozwalają zwierzętom wtopić, zlać się z nim w jedno.
To dlatego idąc lub jadąc trzeba zapatrzyć się i zasłuchać, pośpiech i nawet siebie samego, pozostawiając za sobą. Trzeba rozglądać się wokół, wsłuchiwać we wszelkie możliwe dźwięki, wypatrywać odcinających się od tła ciemnych konturów, a dopiero wtedy natura zaczyna odsłaniać swoje tajemnice. Okazuje się wtedy, że nie wszystko wokół jest tym czym się na pierwszy rzut oka wydaje, że nie jesteśmy sami i niekoniecznie to my jesteśmy obserwatorami, chociaż często nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Może nawet, to nie my jesteśmy najważniejsi, tylko tak nam się wydaje, bo w zgiełku i zadufaniu zapominamy o pokorze i o tym, że tak naprawdę nie jesteśmy centrum świata, tylko jego częścią, podobnie jak zwierzęta i rośliny.
Jak ja to dobrze znam:) I nie tylko znad Biebrzy!
OdpowiedzUsuń