środa, 27 kwietnia 2016

Nadbiebrzańskie światła rozproszenie.

          W dolinie Biebrzy zalegające torfy są magazynem wody. Ta woda dostaje się do zimnego powietrza w postaci pary wodnej. Tu oziębia się i skrapla. Wytwarzają się pęcherzyki wodne, o cieńkich błonkach, wewnątrz wypełnionych parą. Te drobne pęcherzyki przypominają mydlane bańki. Unoszą się w powietrzu jak baloniki. To one tworzą nadbiebrzańskie mgły. Te mgły snują się nad wilgotnymi łąkami nie tylko o poranku, także często i wieczorami. Wszystko zależy od temperatury powietrza i wilgotności. Nad Biebrzą i jej łąkami bywa mglisto, nawet w dzień.

       Słoneczne światło w takich warunkach rozprasza się, łagodnieje, wypełnia i rozświetla rozległą, otwartą przestrzeń rodzajem poświaty. Blask jest wtedy jakby aksamitny, miękki, pozbawiony oślepiającej jaskrawości. Nazywam to zjawisko nadbiebrzańskim rozproszeniem światła. Ten kto został nim zaczarowany już go z serca nie wyrzuci.




Link do zdjęcia zimowego blasku z Kapic:
 http://iwaszko.fotopozytywy.pl/index.php?album=194&detail=2540&offset=0&order=&sort=

piątek, 22 kwietnia 2016

Bociany - walka o gniazdo.

   Gniazdo pełni na tyle ważną rolę w życiu bocianów, że właśnie o nie często walczą. Tak też zdarzyło się  tej wiosny. Bociany powróciły do Kapic późno, w dodatku ich przylot  podzielony była jakby na raty.     Pierwsze przyleciały dopiero na początku kwietnia, druga grupa doleciała po prawie dwóch tygodniach, kiedy większość gniazd była już zajęta. Para, która zajęła gniazdo wcześniej, reagowała klekotaniem na pojawianie się innych bocianów, dając im do zrozumienia, że to gniazdo należy już do niej. Nie odstraszyło to jednak intruza, który najwyraźniej postanowił przepędzić aktualnych gospodarzy.
    Walkę o obronę gniazda podjął nie tylko samiec. Samica też włączała się czynnie do walki.                      Te dramatyczne i niebezpieczne zmagania toczyły się nie tylko na gnieździe, także w powietrzu i na pobliskiej łące. Bociany zadawały ciosy dziobami i skrzydłami, spychały się z gniazda, nalatywały na siebie. Intruz jednak uparcie powracał. W końcu został wyrzucony z gniazda. Usiadł w pobliżu na łące, ale i stamtąd, po zaciętym starciu, został definitywnie przegoniony przez gospodarzy.  Nie obyło się bez krwi i ran, ale gniazdo zostało obronione. Domu przecież trzeba bronić, bociany nie są tu wyjątkiem.
   







 To chwila, w której walka przenosi się na pobliską łąkę.







niedziela, 17 kwietnia 2016

Prosto w słońce - nadrzeczny blask.

Woda i słońce dopełniają się wzajemnie. Nadbiebrzański wiosenny blask to nie tylko jaskrawość. To przede wszystkim rozświetlona, wypełniona światłem przestrzeń wody i nieba. Z wody wyłania się ziemia, a po niej, w blasku, pod kopułą nieba, wędruje zagubiony w bezmiarze człowiek.








Link do albumu "Biebrzański wody 2013": http://iwaszko.fotopozytywy.pl/index.php?album=196&sort=

środa, 13 kwietnia 2016

Bocianie stado.

Wczoraj, 12 kwietnia, zauważyłem nadlatujące całkiem spore stado bocianów. Wylądowały na pobliskiej łące. Bociany pojawiły się i zasiedliły gniazda już około 10 dni temu. Zajęły się też już na poważnie prokreacją. Teraz już raczej żerują pojedyńczo. Skąd więc wzięło się to krążące po okolicy stado? Aby to wyjaśnić zacytuję fragment tekstu ze strony Klekusiowo (bocianybolec.pl).

"W różnych miesiącach sezonu lęgowego widywane są stada osobników nie mających lęgów (tworzą je ptaki niedojrzałe oraz te, które straciły lęgi). Jest to tak zwana rezerwa populacyjna, która w warunkach sprzyjających przystąpi do lęgu.
Grupy takie koczują w poszukiwaniu pokarmu na dość znacznym obszarze, a w godzinach wieczornych zlatują się na wspólne noclegowisko. Takim miejscem jest najczęściej zadrzewienie otoczone łąkami, a czasem samotne, stare drzewo, sąsiadujące z żerowiskiem.".

Pomyślałem, że trafiłem na taką "koczującą grupę na żerowisku". Otóż nie okazało się, że sfotografowałem stado kolejnej, opóźnionej o około dwa tygodnie bocianiej migracji. Gniazda w Kapicach dopełniły się.






P.S. Bocianów było więcej niż widać na zdjęciach, ale ponieważ lądując nie utworzyły zwartej grupy i nie zmieściły się w pojedyńczym kadrze.
 Zapraszam do bocianiego tagu ze strony fotograficznej:
http://iwaszko.fotopozytywy.pl/index.php?tag=54&offset=3&order=&sort=

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Kapickie wędrówki wczesnowiosenne.

Warto się powłóczyć wokół Kapic. Nie trzeba nawet do tego słonecznego blasku. Zwierzęta swoją obecnością i tak ożywią rustykalny pejzaż, są przecież jego częścią.






sobota, 2 kwietnia 2016

Żurawiej opowieści kontynuacja.

Wokół Kapic jest w tym roku dużo żurawi. Wprawdzie nadal są ostrożne, ale są trochę mniej płochliwe niż w uprzednich latach. Widać je blisko dróg, żerują prawie w wiosce. Są tutejsze, zadomowiły się nie tylko w kapickiej przestrzeni, ale także w moim sercu. Do ich przenikliwego klangoru chyba nigdy nie przywyknę. Pomimo tego, że słyszę go codziennie, zawsze przeszywa na wskroś. Budzi jakiś odwieczny zew, niewypowiedzianą tęsknotę, nienazwaną i przez to jeszcze bardziej dojmującą.