Kaprysi nam ta zima już kolejny rok. Jest zmienna i nieprzewidywalna. Na chwilę trochę poprószy śniegiem i przymrozi, po czym przyniesie odwilż i wilgoć.
Jednego dnia mglista szarówka skłoni nas do zatrzymania i zamyślenia pośród ciszy.
Innym razem ta sama zima wymaluje pejzaż światłem i barwą.
Potrafi też zamienić śniegową pokrywę w taflę wody utrzymującą się na lodowym podłożu, pomieszać delikatne błękity i żółcie.
To dlatego, pomimo, że nie jest taka jak od niej oczekuję, potrafi zadziwić urodą. Cały czas jednak liczę na śnieg i mróz na dłużej, bo przecież tylko surowa i prawdziwe śnieżna zima przemienia się w wiosenne rozlewiska i wypełnia wodą bagienne brzeziny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz