niedziela, 13 września 2015

Tropiciel


Snujący się w oddali łoś nie tylko wciela się w podlaskiego smętka. Rozbudza też pradawny instynkt łowcy  - tropiciela. Nostalgia przeobraża się wtedy w adrenalinę, zmysły wyczulają się, stąpnięcia stają się prawie bezszelestne. Znajomość terenu ułatwia podejście i ustawienie się bliżej przewidywanej trasy przejścia klępy. Nie ma tu miejsca na chaos i gonitwę, raczej na spokojny i ostrożny podchód. Potem wystarczy już tylko chwileczkę poczekać w bezruchu. 









2 komentarze:

  1. Fajne spotkanie. Ja łosi nie widziałem od wiosny i zaczyna mi ich brakować, ale susza w Dolinie nie zachęca do odwiedzin.

    OdpowiedzUsuń
  2. Łosie nigdy mi się nie znudzą i zawsze cieszy mnie ich widok. Teraz trwa bukowisko. Susza przeraża rzeczywiście, jak nie będzie deszczowej jesieni i śnieżnej zimy ucierpi bagienna flora i fauna. Pozdrawiam. Igor

    OdpowiedzUsuń