sobota, 12 lipca 2014

Nadbiebrzańskie pejzaże horyznotalno - symetryczne.

      Nadbiebrzańska przestrzeń uwodzi, czaruje i przyciąga wzrok. Zmusza do cichej kontemplacji w bezruchu, do wsłuchania się w brzmienie ciszy. Czasami tę ciszę przenika żurawi klangor, żabie koncerty, drgania lotek kszyka. Każdy inny, wprowadzony z zewnątrz dźwięk i ruch, jest obcy nadbiebrzańskiej przestrzeni. Ślizga się po jej powierzchni. Nadchodzi i odchodzi jak intruz i barbarzyńca, a kiedy niknie można znowu niemo zapatrzyć się w hipnotyczną dal.

          Nie wiedziałem jak oddać na zdjęciu to zapatrzenie. W końcu zdecydowałem się na odwrócenie obrazu  o 180 stopni i połączenie go z oryginalnym zdjęciem w rozległą panoramę. Pośrodku kadru utworzyła się pionowa linia prowadząca ku głębi tak powstałego obrazu. Wybrałem ascetyczne fotografie zrobione na czarno-białych negatywach, w tym, także w podczerwieni, po to, aby kolor nie rozpraszał uwagi, aby ważna była tylko ta hipnotyczna dal. Tak powstały obrazy wykraczające poza czysto dokumentalne odtworzenie zastanej rzeczywistości, ale myślę, że to właśnie one wierniej oddają duszę nadbiebrzańskiego pejzażu.


























4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy pomysł. To prawda, kolor rozprasza uwagę...i tu zbiegiem okoliczności ja również pisałam ostatnio o kolorze...Zdjęcia...tajemnicze, irrealne, a jednocześnie takie "biebrzańskie". Ostateczny efekt...nietypowy, ekspresyjny i absorbujący.Według mnie najbardziej interesujące są zdjęcia nr. 3 oraz 5. Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że można rezygnować z koloru, gdy nie chcemy, aby barwa odciągała uwagę od kształtu, rysunku, linii itd. W przypadku czapli zrobionych przez ciebie dało to interesujący i niebanalny efekt. Czasem też można rezygnować nawet z ostrości, na rzecz barwnych plam, smug w kadrze. Robiłem tak niekiedy, gdy kształt przytłaczał barwę, a to ona miała być najważniejsza. Pomysłów na plastyczność zdjęć jest wiele. Myślę, że pejzaż ma kilka warstw, swoją duszę, to coś, co nie zawsze da się oddać za pomocą banalnej perfekcji technicznej. Niedoścignionym wzorcem są zdjęcia Wiktora Wołkowa lub wierzby Hartwiga. To dopiero mistrzowie. Pozdrawiam. Igor

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uznanie. Pomysł takiego łączenia zdjęć w panoramy z zaznaczonym pionowym rytmem, dla oddania dali i głębi biebrzańskiego pejzażu jest autorski. Dodam jednak, że zainspirowałem się jednym ze zdjęć zamieszczonych w albumie Hartwiga. Nie była to wprawdzie panorama, bo złożone w całość były tam dwa kwadraty, ale sam połączenia w jedno prawej i lewej wersji zdjęcia wziąłem od Hartwiga i zaadoptowałem. Polecam czarnobiałe albumy Hartwiga, bo to jest niebanalne piękno, zrodzone ze swobody fotografowania, nieskrępowanej pedantyzmem i uwiązaniem do kurczowego trzymania się szkolnych receptur. Tam nie maniakalnego dyktatu ostrości dla niej samej, ani przykładania kątomierza do linii horyzontu, ale jest dusza. Są zdjęcia idealne technicznie, ale tam gdzie perfekcja zabijałaby poezję Hartwig dokonuje swobodnych i nieskrępowanych wyborów. To mistrz nad mistrze, polecam. Pozdrawiam. Igor

      Usuń