wtorek, 31 grudnia 2013

W porannej mgle.


Ostatni poranek 2013 roku przyniósł w darze mgłę i łosia wędrującego ku wschodzącemu słońcu.




Sam też, biorąc przykład z łosia, powędrowałem przez zamglony pejzaż, wpatrując się w słoneczną tarczę.



Z gęstniejącej mgły wyłaniał się kontur samotnej i rozłożystej sosny, otulonej łagodnym, rozproszonym światłem.



Taki pejzaż trwający w bezruchu, otula wędrowca i pomaga oczyścić się ze zgiełku i uwikłania w sprawy przypadkowe i błahe. Ostatni dzień roku to przecież dobra pora na takie oczyszczenie.





4 komentarze:

  1. Nie trzeba mi hałasu ni świateł dyskoteki wystarczy kawałek kasu starczy jawalek rzeki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłem, że naturalnie łatwo odrzuciłem hałas, chaos i zgiełk. Tak miało być, z tej perspektywy słyszy się więcej i wyraźniej. Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam. Igor

      Usuń
  2. Łoś ciekawy, sosna mu nie ustępuje. Dziękuję za rzeczywiste przypomnienie o istnieniu tego zamglonego świata. Przydało się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani łosie tropi i fotografuje pięknie. Łosie na Pani zdjęciach to dobrze fotografowany temat sam w sobie. Mnie komponują się w bardziej w pejzażu. Tak już mam. Uwielbiam łosie, to piękne zwierzęta, bez ich wyczuwalnej obecności bagienny pejzaż nie miałby tyle magii. Kiedy się wędruje turzycowiskami, olsami, brzezinami i napotka się trop, świeże zgryzienie serce zaczyna bić szybciej, zmysły wyostrzają się. Zaczyna się wypatrywanie, nasłuchiwanie, poszukiwanie, taki czujny rodzaj napięcia, uwagi. Wtedy bagienny pejzaż staje się dla mnie jeszcze mocniej przeżywany. Nie potrafiłem tak pięknie sportretować łosia z profilu jak zrobiła to Pani w poście "Wiatr", pośród bieli, w pastelach, nawet oczy ma niebieskie. Gratulacje i pozdrowienia. Igor

      Usuń