Odosobnienie i przyroda Bud, atmosfera maleńkiej wioseczki na końcu świata
( a może na początku) z jednym tylko mieszkańcem, zbiory etnograficzne narzędzi rolniczych, kowalskich, tkaniny dwuosnowowe, obrazy „Orzecha”, rzeźby ( w tym te
Dionizego Putry) od sakralnych po demoniczne, liczne przygarnięte i uratowane psy, oddech historii zamknięty w
carskich monetach, portretach,
starych zdjęciach i książkach lub butli gazowej z czasów chemicznego ataku
chlorem na twierdzę Osowiec dopełniają się wzajemnie w przedziwny sposób.
Pewnie łączy to wszystko w całość osoba Krzysia. Drewniane chałupy wrosły w
otoczenie Krzysia tak, jak stare drzewa wokół. Melodia z patefonu pośrodku
opustoszałej nadbiebrzańskiej wsi brzmi trochę, jakby to Fitzcarraldo z filmu
Wernera Herzoga prezentował operowe arie Indianom, papugom i dzikim zwierzętom.
Kiedy odwiedzam Krzysztofa mam zawsze wrażenie, że zdziczały
świat tak zwanej cywilizacji i postępu z całym jego plastikowym i tandetnym
blichtrem jest odległy od Bud nie o kilometry, lecz o całe lata świetlne i za
to Krzysztofowi chwała.
P.S. Post opublikowany z okazji zbliżających się urodzin Króla Biebrzy.
http://iwaszko.fotopozytywy.pl/index.php?album=55&sort=1
pozdrowienia
OdpowiedzUsuńBardzo udane zdjęcia
OdpowiedzUsuńKrzysztof i otoczenie, które sam wykreował to ciekawy temat. Mam do tego miejsca sentyment i to chyba przelało się na zdjęcia. Pozdrowienia. Igor
OdpowiedzUsuń