poniedziałek, 4 maja 2015

Żurawie w pejzaż wpisane - ciąg dalszy.

Pisałem niedawno, że żurawie tak wrosły w pejzaż Kapic i okolicy, że stały się jego istotną częścią. 
Tutejszy, wiosenny brzask i wschód słońca nie może się bez nich obyć. Ich pojawienie się poprzedza dźwięczny, wibrujący klangor. Przestrzeń wypełnia się tym przenikliwym, elektryzującym zawołaniem. 
Żurawie sylwetki odcinają się wyraźnie od mglistego i rozświetlonego porannym, rozproszonym światłem tła.











Słowianie wierzyli, że żurawich piór i nóg miały się czepiać ludzkie dusze w wędrówce do zamorskiego kraju, zwanego Wyrajem. Żuraw był wysłannikiem bogów. W Chinach uważano go za przewodnika dusz zmarłych. Nic dziwnego, bo żurawi klangor ma w sobie jakąś tajemną moc. Jest jak zew, który dociera do dna człowieczego jestestwa.




Link do nowych żurawich pejzaży zamieszczonych na stronie fotograficznej: http://iwaszko.fotopozytywy.pl/index.php?album=224&sort=1
Link żurawi, jesienny: http://igoriwaszko.blogspot.com/2013/10/srodpolne-jesienne-zurawie-czesc.html


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz