Marzenia są jak ptaki, zasiedlają niebo, szybują swobodnie nad głowami, a kiedy nikną za linią horyzontu lub przemieniają się w konkret zostaje po nich lekka i ulotna smuga. Ta, z kolei, rozpływa się jak mgliste nadrzeczne opary o brzasku dnia, pozostawiając po sobie rysę na monolicie zdarzeń. To ta właśnie rysa sprawia, że wszystko co się wydarza jest niedopełnione i naznaczone dojmującą tęsknotą, niedosytem, nieodłącznie wpisanym w istotę człowieczego losu. Myślę, że to dlatego za jedną dalą odkrywamy drugą dal, a za nią następną, następną, ....... !
P.s. Wiosenny przelot gęsi nad rozlewiskami Biebrzy. Zdjęcie zrobione o brzasku dnia w marcu 2012 roku w Burzynie.
Piękne zdjęcie. Najważniejsze, to być we właściwym miejscu, o właściwej porze.
OdpowiedzUsuńTak masz rację Wojtku. Dzięki za tę uwagę, bo ostatnio stanowczo za rzadko ruszam w teren o poranku. Pozdrawiam. Igor
OdpowiedzUsuń