Pisałem już o tym, że jeszcze niedawno Pani zima smagała otwarte przestrzenie suchym i mroźnym wiatrem. To wtedy obsypała niektóre zaspy torfowym pyłem, czerniąc je. Bywa też, że rudy żelaza z torfowego podłoża rdzawo zabarwiły rdzawo lód.
Biele, błękity i rdzawości układają się w faktury, smugi i plamy, czyniąc z rozległej monotonnej i pustej płaszczyzny urozmaicony, kruchy i zmienny świat, który ciepło zamienia na powrót w wodę
Słoneczne światło wydobywa i podkreśla wszystkie te niezwykłości. Nawet te rozproszone. Kiedy wraz z zachodem i zmierzchem odchodzi za linię horyzontu zabiera ze sobą i te błękity i te biele i te rdzawości.
nastrojowe, malownicze, urocze. świetna tematyka, gratuluję tonalności i subtelności.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Są robione przy pomocy filtru zmiękczającego. Z poważaniem. Igor Iwaszko
Usuń