niedziela, 30 sierpnia 2015

Sierpniowe łosie

Spotkana przeze mnie klępa prowadziła dwa łoszaki. Urodziły się w maju. Rosną szybko, po to , aby móc przetrwać pierwszą dla nich zimę.  Razem z nimi chodził młodziutki byk. Nie miał nawet trzech lat. Takie łosie nastolatki są towarzyskie i ciekawskie. Ten wędrując w czas rozpoczynającego się właśnie bukowiska poczuł też pewnie i zew natury. Przyłączył się więc do  klępy z łoszakami. Słaby jeszcze i niedoświadczony nic jednak nie wskóra. Klępa nie traktuje go jako zagrożenia dla swoich dzieci i nie odgania.
Bukowisko dopiero się zaczyna. Wkrótce pojawi się kolejny w życiu łoszy silny byk i pogna naszego niedorostka. Ten zaś będzie musiał jeszcze trochę zmężnieć i poczekać na to, aby wystąpić w roli dojrzałego i gotowego do rozrodu samca. Na razie jednak, pasie się jak cielak, razem z łoszakami i nabiera niezbędnego doświadczenia. 









Pozostałe zdjęcia zamieściłem na stronie: http://iwaszko.fotopozytywy.pl/index.php?album=234&sort=1








sobota, 22 sierpnia 2015

Patrząc w stronę słońca.

Patrząc prawie prosto w stronę słońca oglądamy kwiaty, liście, trawy jakby prześwietlone, okolone aureolą blasku. Czernie konarów i gałęzi drzew odcinają się wyraziście od migotliwej gry światła.
To, co pozostaje w cieniu, ostro kontrastuje z tą jaskrawością, przez co wygląda na ciemniejsze niż w rzeczywistości. To, co jasne, wydaje się być jeszcze bardziej świetliste niż jest. Jedno podkreśla drugie.
Myślę, że tak bywa nie tylko z pejzażem. Czasami w życiu jasne i ciemne też miesza się równie dramatycznie.

Ta kompozycja cieni i blasków może być piękna zarówno w pejzażu, jak i w życiu.
Pejzaż oglądamy jednak oczyma widza, dzieje się właściwie obok nas, a my możemy tylko się w niego zapatrzyć z zachwytem lub bez niego. We własnym życiu, zwłaszcza, kiedy dramatyzm dzieje się tu i teraz,  trudno być widzem. To raczej inni ludzie obserwując z boku  nasze zmagania z losem, mówią niekiedy: "jego życie jest piękne".

My sami możemy tylko przymierzać kategorię piękna do zdarzeń  z własnego życia dopiero wtedy, gdy przeminą. Chciałbym jednak kiedyś, oglądając się za siebie po latach, powiedzieć o swoim życiu, że bywało nie tylko dramatyczne, ale i piękne. Cóż bowiem z dramatyzmu bez piękna ?
Obecnie używam słowa piękno głównie w odniesieniu do pejzaży, co będzie dalej odsłoni los.









Link do autorskiej strony (tag: "drogi") : http://iwaszko.fotopozytywy.pl/?tag=35




sobota, 15 sierpnia 2015

Letni dzień.

Narodziny letniego dnia trwają krótko. Brzasku prawie nie ma. Słońce wschodzi błyskawicznie. Mgieł jest niewiele i szybko zanikają.




Światło słoneczne staje się ostre i brutalne. Błękit nieba jest wyrazisty. Na jego tle odcinają się bielą obłoki. Dobrze kiedy są, bo dają cień i wytchnienie od blasku. Wiatr też jest pożądany, bo łagodzi dokuczliwy skwar.




Dopiero nadchodzący wieczór ociepla na powrót barwy i skłania do wpatrywania się w chylące się ku zachodowi słońce. Można się wtedy zatrzymać, pomyśleć o pozostawianym za sobą kolejnym dniu lub po prostu wtopić się w ciszę.


P.S. Wschód słońca obdarowuje energią i świeżością. Pozwala wejść w dzień rześko, radośnie. Dzień to działanie i zadania, także i niepokój. Często nie należy do nas. Zachód zaś daje ukojenie i wyciszenie. Przygotowuje do spokojnego snu, powoli i łagodnie.
To dlatego naoczne uczestniczenie w narodzinach i zmierzchu dnia, jest źródłem mocy, która ułatwia przetrwanie i zachowanie pogody ducha, nawet wbrew przeciwnościom losu.