poniedziałek, 29 czerwca 2015

Szukanie skarbów.

 Wszyscy, każdy na swój własny sposób, szukamy skarbów. Szukamy tego, co cenne i piękne. Wyjeżdżamy z domów, rozjeżdżamy się po świecie w poszukiwaniu cudownych i magicznych miejsc, często bardzo daleko. Bywa, że takie wyprawy kończą się rozczarowaniem. Bywa też, że kiedy wracamy domu, odkrywamy cudowności właśnie w nim.
Wtedy okazuje się, że aby odnaleźć, to co cenne nie zawsze trzeba odległych lub czasochłonnych wypraw. Tak jest i z fotografią. To dlatego warto być uważnym i przygotowanym na znalezienie skarbu ukrytego pośród zdarzeń zwykłych i codziennych.






P.S. Zdjęcie zająca zrobiłem z kuchennego okna, z odległości około 10 metrów. Bociany fotografowałem też w najbliższym otoczeniu domu.
Dla zobrazowania przydomowych zdarzeń odsyłam też do linków:
http://iwaszko.fotopozytywy.pl/?tag=135
  http://igoriwaszko.blogspot.com/2015/05/dudek-jak-malowany.html

wtorek, 23 czerwca 2015

Kaprysy czerwcowej aury.

           Poranek zaczął się od deszczu i szarego, nijakiego nieba. To nie była nawet burza, tylko szaruga. Przed południem przestało padać, chmury rozrzedziły się. Niebo nawet trochę pojaśniało. Bliskość brzezin kusiła, uwodziła, zapraszała do wędrówki. Stara i zapomniana tryba leśna zarosła gęsto paprociami,
a gdzieniegdzie nawet trzciną lub wierzbowym zakrzaczeniem. W tych warunkach trudno było iść na tyle cicho, aby wtopić się w ciszę lasu.



    Po kilku bezdeszczowych godzinach przyszła burza, z ulewą i grzmotami. Dobrze, że blisko była śródleśny grąd. Stary i potężny dąb zaoferował mi osłonę przed gradem. Potem niebo troszkę pobłękitniało, ale deszcz pokapywał jeszcze kilkakrotnie. Krople wody osiadały na liściach drzew i na paprociach. Wydawało się, że o zdjęciach tego dnia mogę zapomnieć.
     Późne popołudnie przemieniało się w wieczór. Światło łagodniało i wytracało jaskrawą srebrzytość dnia. Droga powrotna prowadziła prosto ku słońcu. Wszechobecna wilgoć, tak uciążliwa w ciągu dnia, teraz stała się dla mnie podarunkiem. Zaczęła tworzyć się mgła, rozświetlana słonecznym blaskiem.








Jest takie przysłowie: "nie chwal dnia przed zachodem słońca".
Dzisiaj zrozumiałem, że powinno się raczej mówić: nie gań dnia zanim przeminie.

sobota, 13 czerwca 2015

Fotograficzny notes.

Ostatnio prezentowałem krajobrazy, pejzażowe impresje z porannych wędrówek. W trakcie nich spotyka się na swojej drodze sarny, łosie, dziki. Nie zawsze trafia się na dobre światło, tło i inne warunki sprzyjające fotografowaniu. To dlatego wiele z tych spotkań nie kończy się naciśnięciem spustu migawki lub zrobieniem idealnego technicznie zdjęcia. Trudno też wykroczyć poza poziom dokumentu. Fotograficzny zapis pozwala jednak zatrzymać chwilę, jest szczególnym notesem, próbą zamrożenia ruchu, zatrzymania koła czasu, utrwalenia ulotnych emocji. Zdjęcia pokazane poniżej należą do właśnie takich.