środa, 29 października 2014

Bieliki

Mozaika pustych rozległych łąk, turzycowisk i brzezin, pośród których wije się rzeka Ełk, jest dla bielika szczególnie atrakcyjna. Ptaki te znajdują tutaj wszystko, co jest im potrzebne do życia, w zamian wnosząc w pejzaż majestatyczne, iście królewskie piękno.





   

wtorek, 21 października 2014

Piony, poziomy i detale pejzażowe.

Przestrzeń w nadbiebrzańskiej dolinie jest rozległa. Człowiek jest tu okolny pejzażem. Pozioma, szeroka i odległa linia horyznotu zamyka odległy widnokrąg.



 Nad głową, ku górze, otwiera się wolna i nieograniczona przestrzeń pod kopułą nieba.


Z tej rozległości pejzażowej można obiektywem aparatu wydobyć interesujące detale.



Nie detal jednak stanowi o istocie nadbiebrzańskiej przestrzeni, ale jej otwartość, dal i rozległość.



 http://iwaszko.fotopozytywy.pl/index.php?album=14&sort=



 















wtorek, 14 października 2014

Jesienne pastwisko.

Dzisiejsza poranna wyprawa zakończyła się nieopodal wioski. Było mglisto. Tuż nad linią horyzontu nisko zawisły chmury. Niebo nad łąkami nie było jednak całkiem zasnute. Wschodzące słońce skrywało się za zasłoną mgieł, delikatnie i miękko rozświetlonych. W takiej  scenerii konie wypasane na przydrożnej łące i bezlistne już korony drzew tworzą pejzaż, w którym, w jedno stapia się jesienna nostalgia z tęsknym zapatrzeniem w dal i w siebie równocześnie, ot, taka wędrówka wgłąb własnej duszy.








 Link do albumu o podobnej tematyce ( ze strony fotograficznej):   Kapice - jesienne poranki

środa, 8 października 2014

Jesienne wędrówki o poranku.

O tej porze roku wędrówki po kapickich łąkach i grądzikach mają szczególny klimat. Łąki są wprawdzie za suche na to, aby nasycić wilgocią poranne powietrze na dłużej, ale jesienne mgły nie zniknęły na szczęście z nadbiebrzańskiego pejzażu. Dobrze jest wyruszyć jeszcze w nocy, po to, aby nie  przegapić koloru i nastroju brzasku. Mgła rozlewa się miękko w rozległej przestrzeni łąk.Otula wędrowca, tłumi wokół niego dźwięki i zakrywa przed nim to, co oddalone. Nie słychać nawet własnych kroków, idąc ma się wrażenie, jakby się przez tę poranną mglistość płynęło.
A kolory i światło też są delikatne i rozproszone. Szarości przechodzą o brzasku w delikatne róże, słoneczna tarcza przebija się blaskiem przez wilgotną zasłonę mgieł miękko, bez natarczywej jaskrawości. Trawy i turzyce bywają obielone szronem.  
Mgła wraz ze wzrostem temperatury poranka i wznoszeniem się ponad linię horyzontu słońca powoli ustępuje, a z niej wyłaniają się ostre kontury dnia.




Coraz ostrzej, wyraźniej i dalej widać to, co wokół. Odsłaniają się ukryte dotąd za gęstą kurtyną mgieł tajemnice. Teraz trzeba zamienić się w oczekiwanie, unikać gwałtownego i natarczywego wdzierania się w misterium natury. Można wtedy wiele zobaczyć.
Klępa widoczna na zdjęciach poniżej spokojnie żerowała, po czym położyła się w trawie. Nie zorientowała się, że była obserwowana. Mogłem oddalić się nie burząc jej spokoju. Takie spotkania cieszą najbardziej.




Spotkanie koziołka lub saren, chociaż do rzadkości nie należy, to jednak miły podarunek od Pani Biebrzy. To, co zwykłe, też bywa piękne.





Na koniec, fotograficzny zapis ze spotkania, już za dnia, z łosiem jednorogim. Taki przypadek 06 października to widok zgoła niecodzienny.


Po raz kolejny pisałem o przechodzeniu nocy w dzień, ale narodziny jesiennego dnia to przeżycie do którego warto wracać. Proszę, nie lekceważcie jesiennych poranków i dni, spróbujcie powędrować przez nie sami.