niedziela, 29 czerwca 2014

Letni śródłąkowy świt.

Delikatna mgła otula kontury lasu, zarys łąki, zaciera granice pomiędzy nimi. Oddziela to, co jest blisko patrzącego od tego, co jest od niego oddalone. Gęsta materia nasyconej wilgocią przestrzeni rozmywa bowiem odleglejsze kształty. Słońce już prawie wyłania się zza linii horyzontu. Chmury wchłaniają jego różowawy jeszcze blask. 








Chwilę po wzejściu słonecznej tarczy czerwienie nikną, chowając się za zagubioną jeszcze w porannej mgle linią horyzontu. Delikatna dzisiaj mgła unosi się i rozpływa rozpraszając światło.





Pajęczyny ozdobione perełkami rosy połyskują i układają się w plamy bieli rozrzucone pośród zielno - kwietnej późnoczerwcowej łąki.


Jaskrawość słonecznego blasku staje się w końcu na tyle ostra i przenikliwa, że dominuje nad delikatnością i ulotnością poranka. Rozpoczyna się letni dzień.













środa, 25 czerwca 2014

Bociany i konie

Co jakiś czas sąsiad wypasa na łące przyległej do mojej działki konie. Są tam, dopóki nie zgryzą krótko i dokładnie trawy. Wracają, gdy trawa odrośnie. Bociany mieszkają tuż przy tej łące. Przyłączają się do koni i chętnie stołują wspólnie. Konie  wypłaszają myszy, nornice i koniki polne, z czego rozumnie korzystają polujące ptaki. Koniom bocianie towarzystwo nie przeszkadza. Razem prezentują się pięknie, zwłaszcza w niskim, ciepło nasyconym wieczornym świetle. Obserwuję je z tarasu lub okna domu. Wiem, że są obok, tuż, tuż.  Wystarczy tylko zwrócić głowę w stronę łąki, aby ucieszyć oczy ich widokiem. Czasem słychać ich ciche rżenie. Nie muszę cały czas ich obserwować, bo już sama ich obecność  wprowadza w  moją około domową przestrzeń czar i sielskość podlaskiej wsi.














niedziela, 1 czerwca 2014

To zwykłe i codzienne.

To, co zwykłe jest równie piękne jak to, co wydarza się rzadko. Goniąc za tym co unikatowe, co dane jest zobaczyć nie każdemu, zapomina się o tym co codzienne. Taki sposób patrzenia na świat przekłada się na fotografię, traktowaną jako dokumentalne zapiski kolekcjonera osobliwości. Takie fotografie rzadkich roślin i zwierząt pokazywane są znajomym z dumą i komentarzem:  "patrzcie co widziałem i gdzie byłem". Nie jestem w takich sytuacjach pewny tego, czy fotografującemu chodziło o utrwalenie przeżywanego piękna, czy tylko o to, aby podnieść własny prestiż i znaczenie. Myślę, że odczucia piękna nawet nie było, chodziło raczej o zaliczenie kolejnej  osobliwości przyrodniczej lub krajobrazowej i poprawne technicznie udokumentowanie tego faktu. To dlatego kolekcjonerzy osobliwości przyrodniczych fotografują z takim samym zapałem nosorożce białe, krokodyle, wodniczki, obuwiki i sylwetki orlika grubodziobego na tle nieba, nie zwracając uwagi na sarny, bociany i łąki żółte od pospolitych, na szczęście, jaskrów.